Harman Kardon HK 6600

Po NAD 310, który nie wytrzymał porównania z Luxmanem moich rodziców stwierdziłem, że przyszedł czas sprawić sobie lepszy sprzęt. Celowałem w jakiegoś Luxa, a Harmana kupiłem przypadkiem, po prostu spodobał mi się wizualnie i był w perfekcyjnym stanie wizualnym co jest dla mnie ważne, dodatkowym atutem była rozsądna cena i pozytywna opinia znajomego.

Ponieważ trudno doszukać się w internecie konkretnych informacji na temat brzmienia tego wzmacniacza czekałem na przesyłkę z obawą czy dobrze zrobiłem kupując go, ale w efekcie nie zawiodłem się.

H/K 6600 buduje bardzo szeroką scenę, gra dźwiękiem barwnym, okraszonym dobrze kontrolowanym basem, którego nie ma ani za mało, ani za dużo, z ładną średnicą i pozbawionymi "piaszczystości" wysokimi. Ogólnie moim zdaniem jest to wzmacniacz wyrównany, nie faworyzujący skrajów pasma ani nie wysuwający naprzód średnicy tak jak np. NAD, chociaż efekt końcowy i tak zależy w głównej mierze od podłączonych do niego kolumn.

Podejrzewam, że w bezpośrednim porównaniu H/K 6600 nie jest dźwiękowo lepszy od wzmacniaczy tej samej klasy innych marek, na pewno jest natomiast znacznie tańszy niż popularne, polecane na forach początkującym audiofilom modele. Dzięki temu w cenie np. kiepskiego Marantza czy zupełnie nieciekawego Denona albo Yamahy dostajemy nie przepłacając solidnie zbudowany i świetnie brzmiący wzmacniacz.

Po osłuchaniu się z moim pierwszym wzmacniaczem był to NAD 302 postanowiłem poszukać czegoś bardziej wyrafinowanego. NAD potrafił przyczarować w muzyce jazzowej ale to stało się jego wadą przy innych gatunkach muzycznych. Np U2 płyta 18 singiels.. aż wstydziłem się jej słuchać na NADzie - jazgot. Postanowiłem poszukać czegoś naturalnego.

Wybór był przemyślany, miałem okazję wypożyczyć na odsłuch Denona PMA-880R, oraz MF-E10. Denon zbyt dudnił basem nawet przy DIRECT, może to kwestia reszty mojego sprzętu ale wypadł sucho, czasem wysokie tony kłuły po uszach. W NADzie bas był w tle i raczej preferowałem taki styl ze względu na to że nie słucham dyskotekowej muzyki. MF wypadł dużo lepiej niż DENON grał basem podobnym jak NAD, nawet momentami denerwowało mnie że nie ma jego regulacji bo było go zbyt mało. Reszta pasma w MF pokazała dużą klasę - to bardzo muzykalny wzmacniacz.

Skłaniałem się już sięgnąć głębiej do kieszeni i kupić MF (1100zł) ale jeszcze nigdy nie słuchałem Harmana a czytałem że stare klocki HK potrafią zagrać. No i trafił się w mojej okolicy HK 6600. To było to czego szukałem. Wziąłem go w ręce i stwierdziłem k..wa ale ciężki :), a pobór mocy tylko 230W. Pierwsze wrażenie po włączeniu - bas jest bardzo miękki, przyjemny dla ucha w NADzie było mniej, w DENONIE mi przeszkadzał a w HK... to było to czego szukałem. Środek pasma brzmi bardzo naturalnie z odrobiną ciepła, wokale zwłaszcza damskie to cukierek, góra nie kłuje po uszach.

Wiem że nie rozstanę się z nim szybko, jest idealnym dopełnieniem mojego obecnego systemu.

Na koniec mam dobrą radę dla tych którzy wertują forum i sugerują się opiniami znawców.

1. Każdy zachwala swoje, potem łatwiej odsprzedać jak coś ma dobrą opinię.

2. Nie koniecznie wzmacniacz który kilku osobom przypadł do gustu będzie dobry dla Ciebie.

Pierwszy wzmacniacz to zawsze loteria, kupisz cokolwiek co ktoś będzie zachwalał bo i tak gra dużo lepiej niż plastikowa wieża.

Dokonując świadomego wyboru KONIECZNIE trzeba zadać sobie trud i odsłuchiwać urządzenie u siebie w domu na dobrze znanych sobie płytach. Jedynie taki zakup jest gwarancją że kupisz to czego szukałeś.

Ja dodam od siebie dla poszukjących, jeśli traficie na HK 6600 to koniecznie spróbujcie go posłuchać, nie myślałem że za taką cenę można kupić taki kawał świetnie grającego sprzętu. Z JBL-ami zgrywa się wyśmienicie.